Pudding w japońskim wydaniu purin na zimno — czyli lody Haagen Dazs
By To Nie Manga - 03 października
Puddingowe kwiatki i lody Haagen Dazs |
Pudding nie jedno ma imię, w Japonii można przebierać, by znaleźć swój ulubiony
Purin,
czyli tak naprawdę pudding z dodatkiem karmelowym króluje wśród
japońskich słodyczy. Wydaje mi się, że ciężko by było znaleźć
sklep, w którym nie znajdziecie chociaż jednego opakowania. Ten
najtańszy zwykle jest sprzedawany w zestawach po trzy, gdy
przypominają bardziej galaretkę niż budyń. Może wiązać się to
z tym, że w japońskim mniej zamożnym domu, raczej nie ma
piekarnika na stanie. Tylko mała kuchenka, z dwoma palnikami i
malutkim podgrzewaczem dla np. tostów, lub ryby. Był to dla mnie
niemały szok. Dlatego też tyle jest książek z przepisami na
słodkości do zrobienia na patelni, w mikrofalówce lub maszynie do
ryżu bądź lecimy z żelatyną i korzystamy z lodówki. Może
wam się wydawać, że purin to dość dziwne słowo na pudding.
Tutaj jednak kłaniają się niuanse katakany, gdy z obcych słów
tworzy się te brzmiące po japońsku. Ze względu na brak spółgłosek
(poza N) czasami wynik tych przekształceń jest niesamowity. O tym
więcej możecie poczytać na moim Facebooku, jeśli uczucie się
języka, polecam.
Też macie tak, że kusi was, by pstryknąć galaretkę i zobaczyć jak 'tańczy"? |
Pudding
nigdy nie należał do moich ulubieńców. Chyba możecie się
domyślić, że ja głównie pożeram lody, o których pisałam tutaj
nie raz nie dwa, do tego frappucina, które regularnie wrzucam w
stories na Instagramie. Szczególnie latem, gdy wyskakują co rusz z
nowymi smakami w FamilyMart, czasem Lawson. Dlatego też, gdy
pojawiły się lody Hageen Dazs (to nie są posty sponsorowane :))
dałam im szansę. Wszystkie smaki stają się lepsze, gdy zrobi się
z nich lody, przynajmniej w moim świecie. Te smakują trochę jak
waniliowe z karmelowym dopełnieniem na dnie. Pyszne, ale nie skradły
mojego serca. Kto wie, w przyszłości może pojawić się ich nowa
wersja, którą bez wątpienia skosztuję.
0 comments