Sakura nie kwitnie już od tygodnia.
Silny wiatr jakby przyśpieszył naszą lekcję przemijania. Jednak w
paru konbini wciąż ostały się desery Häagen-Dazs o smaku sakury.
I tak jak byłam podekscytowana
obecnością mochi, tak samo lekko obawiałam się sakury. Dla mnie
ten kwiatek wspaniale wygląda oblepiając drzewa niczym kwitnący
śnieg, nie sprawdza się jednak jako składnik deseru.
Być
może jest w sam raz dla osób lubiących wytrawne smaki.
Kwaskowatość, połączona ze
słonością, jeszcze bym
przetrwała. Odrzuca mnie jednak kwiatowy posmak.
Tylko, że jak zwykle moja ukochana
firma wybrnęła z tego zadania doskonale.
Na górze kubełka spoczywa połyskujący
syrop o lekkim niezbyt intensywnym smaku kwitnącej wiśni. Zanim zagłębimy się w lody
musimy się przebić przez cudownie ciągliwą warstwę mochi. Łatwo ją przebić łyżeczka, ale nie straciła nic z kleistej struktury.
A te mimo, że smakują głównie sakurą, są bardzo delikatne w uwalnianiu smaku, który wzbogaca sos na bazie fasoli adzuki
również o smaku sakury.
Wszystko jest jednak na tyle wyraziste
by zainteresować smakiem i na tyle delikatne by nie przeciążyć nas słodyczą lub
aromatem sakury.
Miejmy nadzieję, że te lody jeszcze
do nas kiedyś powrócą.
https://www.haagen-dazs.co.jp/hanamochi_2018/
1 comments
mmmm... niczym marzenie
OdpowiedzUsuń