Na
bieżąco śledzę SoraNews, gdyż w ferworze pracy często nie mam czasu
odwiedzać sklepów i sprawdzać jakie oferują nowości. Gdy usłyszałam o Coca
Coli brzoskwiniowej byłam zarazem zaintrygowana i zaniepokojona. Co by
tu nie kryć, nie wydawało mi się by smak tego napoju miał szansę
współgrać z brzoskwinią. Do tego zastanawiałam się skąd taki pomysł.
Przecież jeszcze całkiem daleko do sezonu na brzoskwinie. Ale jedno
rzucało się w oczy, przepiękna butelka. Uwielbiam taki słodki design,
być może kiczowaty, jednak te kolory, po prostu cudowne. Gdy więc jeden z
gimnazjalistów złapał pękatą butelkę, nie wahałam się i podążyłam za
jego przykładem.
I
o dziwo, ta kombinacja wspaniale się uzupełnia. Smak brzoskwiniowy
wyłania się chwilę po, nie przytłaczając słodkością Coca Coli.
Wydaje
mi się, że napój ten odniósł duży sukces. Bo pojawiła się również Fanta
o smaku brzoskwini, z adnotacją że to smak dla dorosłych. Jednak ani
butelka ani smak nie przykuły mej uwagi.
Szybko wskoczyła jej inna ładniejsza wersja, którą sfotografowałam ze słodkim cukierkiem.
A
chociaż do sezonu na brzoskwinie daleko, gdy zobaczyłam model służący
za brzoskwinie w dzielnicy zakupowej dla restauratorów tuż obok dworca w
Nambie nie mogłam się powstrzymać. Co bez wątpienia zapiszę na swojej
liście jednego z najgłupszych zakupów w mojej historii. A póki co dla
miłośników niezdrowych napojów, wznieśmy toast brzoskwinią.
0 comments