Noworoczna przeprawa świątynna Kioto od Kinkakuji do zamku Nijo-jo

By To Nie Manga - 07 czerwca

Kinkakuji w całej krasie

Na piechotę poprzez świątynie w Kioto

Ponad trzy lata temu na przywitanie Nowego Roku wybrałam się na przeprawę po świątyniach Kioto. Jednak przez długi czas, coś mnie powstrzymywało przed opisaniem tej wycieczki. Chociaż mój blog jest bardzo kameralny i jest mało znany sieci, staram się pisać na niego po wcześniejszym zgłębieniu tematu. Ponieważ zaś nie posiadam wykształcenia historycznego, zwyczajnie obawiam się, że coś spitolę i napiszę jakieś bzdury.

Zarazem piszę tutaj by odnotować jakie miejsca widziałam i dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Koniec więc z wymówkami. Tak się składa, że w czasie pandemii (kwiecień-maj 2020), mimo że w Japonii nie została wprowadzona twarda kwarantanna, zostałam na tę chwilę bez pracy. Zamiast więc załamywać ręce, postanawiam zrobić coś pożytecznego i opisać Wam moją pieszą marszrutę po tak znanym i często odwiedzanym japońskim mieście. Zaczynamy...


Nie da się przeoczyć złotego feniksa

Świątynia Kinkakuji (Złoty Pawilon)

Jeśli interesujecie się Japonią z pewnością, widzieliście ten budynek wielokrotnie. Złoty dach odbijający się w tafli otaczającego go stawu z dumnie prężącym się feniksem na jego szczycie. Szczególnie piękne są zdjęcia, gdy ktoś ma szczęście trafić na opady śniegu.

Początkowo budynek ten był willą zakupioną przez shoguna Ashikaga Yoshimitsu, który wybrał to miejsce na odpoczynek na swojej emeryturze. Po jego śmierci zgodnie z jego wolą syn przekształcił to miejsce w świątynię Zen.

Skrzące się w promieniach światła złoto

Świątynia zwraca swoją uwagę tym, że każde z trzech pięter jest zbudowane w innym stylu, jego ekstrawagancja zaś sprzyjała odmiennemu wykorzystaniu każdego poziomu.

Pierwsze piętro to styl japoński Shinden popularny w okresie Heian, tutaj odbywały się pokazy tańca Noh, i nie ma złota (być może na nim tancerze mogliby się poślizgnąć). W środku budynku znajdują się również dwa posągi, Buddy i Yoshimitsu. Chociaż można tylko ich wypatrywać, gdyż wstęp jest zakazany.

Drugie piętro zaś to już styl samurajski i budynek na zewnątrz jest całkowicie pokryty złotem. Podobno tam tworzono poezję.
Trzecie piętro to styl chiński i tam medytowano.

W trakcie wojny Ōnin świątynia przetrwała, jednak pożar strawił wszystkie okoliczne budynki.

Niestety w 1950 przybytek został spalony przez mnicha. Nie znamy do końca powodów działania nowicjusza. Krążą różne teorie. Być może nienawidził jej ostentacyjności, albo chciał ją zabrać ludziom, którzy nie doceniali jej piękna albo cierpiał na schizofrenię. Pewnie nigdy się nie dowiemy, ale jest to świetny moment, by zapoznać się z książką ZŁOTA PAGODA, Yukio Mishimy. Mnich próbował popełnić samobójstwo podczas pożaru, ale stchórzył i uciekł na górę Daimon-ji, gdzie połkną leki usypiające i dźgnął się w serce, w które jednak nie trafił. 

Chociaż w budynku był alarm przeciwpożarowy, akurat wtedy był wymieniany, więc po zabytkowej świątyni pozostały zgliszcza. Dzisiaj możemy oglądać jedynie jej rekonstrukcję. Jeśli was to ciekawi warstwa złota, którą pokryto dach, jest dużo grubsza niż pierwotnie. Samo złoto  zaś ma nam pomóc odsunąć od siebie myśli o śmierci, oczyszczać je.


Kinkakuji odbijające się w tafli wody


Dopiero pisząc o tym miejscu, znalazłam parę ciekawostek, które sama przeoczyłam, będąc na miejscu.

Po pierwsze w ogrodzie okalającym świątynie znajduje się mały wodospad Ryumonbaku, który wiąże się z legendą, że gdy karpie zdołają przepłynąć wodospad pod prąd, stają się smokami i podobno ma być to powiązane ze słowem Toryumon, chociaż nigdzie poza anglojęzycznymi źródłami nie znalazłam potwierdzenia tej wersji. Odkryłam za to, że Toryumon to grupa zajmująca się promocją meksykańskiego wrestlingu w Japonii (o maj). 

Bez wątpienia sam Yoshimitsu stał się niejako smokiem, pokonując przeróżne przeszkody, jednocząc kraj.


Staw Anmin-taku z tajemniczym kurhanem

Kolejnym z ciekawym miejscem jest KURHAN BIAŁEGO WĘŻA. Jedna z legend mówi, że Yoshimitsu miał wiele kochanek, a jedna z nich pochłonięta przez zazdrość utopiła się w stawie z rozpaczy, a kurhan został postawiony, by uspokoić jej duszę, z drugiej strony biały wąż miał chronić dynastię, do której należało to miejsce wcześniej. Staw otaczający ją podobno nigdy nie wysycha, w związku z tym modlono się w jego okolicach o deszcz.


Pokój herbaciany Sekkei

Kolejne ciekawe miejsce to pokój herbaciany Sekkatei dobudowany w Edo. 


Aula Fudo

Na końcu zaś docieramy do Auli Fudo, malutkiej świątyni okolonej straganami z upominkami lub ulicznym jedzeniem. Możemy również spróbować zielonej herbaty wraz ze smakołykami.

Uliczne straganny


Kinkakuji jest dość tłumnie oblegane. My pojawiliśmy się pół godziny przed jego otwarciem a już, uformował się pokaźny tłumek.


Czas na zieloną herbatę


Godziny otwarcia
: Od 9 do 17

Ceny biletówDla dorosłych 400 jenów, dla dzieci 300 jenów.

Dojazd: W zależności gdzie się znajdujecie, będziecie musieli skorzystać z autobusu do przystanku Kinkakujimichi.

Strona internetowa Kinkakuji


Świątynia Ryoanji (kamienny ogród)

Do kolejnego punktu wycieczki udaliśmy się, jak lubimy, czyli pieszo a po drodze zauważyłam intrygujący budynek, który okazał się Muzeum Domotoinsho. Tego dnia było niestety zamknięte, ale zachęcam was do odwiedzenia tego miejsca, szczególnie jeśli interesujecie się malarstwem, gdyż wydaje się dość ciekawe.

Chociaż nazywam Ryoanji świątynią, to musicie wiedzieć, że słynie z tego, że znajduje się w nim piętnaście kamieni ułożonych na poduszeczkach mchu  w dość ciekawy sposób.

Jeden z kamieni w ogrodzie Ryoanji

Ogród kiedyś był willą, jednak nie wiadomo kto go założył. Jest wiele teorii, jednak kto tam wie. Być może odpowiedź leży w imieniu wyrytym na jednej ze skał, niestety nie można go odczytać.
Willę w 1450 roku zmieniono na świątynię Zen.

Gdy robisz zdjęcia podpórek drzew zamiast pięknych stawów

Co ciekawe, w związku z tym, że nie wiemy kto, stworzył ogród, nie ma również pewności, co miały przedstawiać kamienie. Są teorie, że to tygrysica przenosząca małe nad rzeką; wyspy na morzu bądź wyłaniające się szczyty górskie z chmur albo chiński znak oznaczający serce. Bez względu na to, w którą teorię uwierzycie, warto zwrócić uwagę na to, że jakkolwiek przyglądacie się ogrodowi, zawsze jeden z kamieni pozostanie ukryty. 

Siedząc w Hojo (wcześniej siedziba głównego kapłana, przed wejściem, do którego należy zdjąć buty) zerknijcie na ścianę, na której tle oglądamy skały. Składa się ona z gliny wymieszanej z olejem rzepakowym i przetrwała tak długi czas praktycznie nienaruszona. Uznawana jest za doskonały wynalazek, gdyż bo swojej drugiej stronie jest wyraźnie chłodniejsza w czasie upałów.

Przyjrzyjcie się fascynującej ścianie, nie tylko kamieniom

Poza oglądaniem skał możecie wybrać się również nad piękny staw, którego niestety nie sfotografowałam, gdyż skupiłam się tylko na robieniu zdjęć pięknych kaczek w nim się znajdujących (doprawdy czasem nie rozumiem swojego zachowania).

Wejście do restauracji 

Dla fanów tego składnika restauracja specjalizująca się w gotowanym tofu. Sama za nim nie przepadam, więc ominęłam to miejsce szerokim łukiem.



Godziny otwarcia

Od 8 do 17 od marca do listopada. 

Od 8:30 do 16:30 od grudnia do lutego

Ceny biletów:Dla dorosłych 500 jenów, dla dzieci 300 jenów.

Dojazd:W zależności gdzie się znajdujecie, będziecie musieli skorzystać z autobusu 55 lub 50 do przystanku Ritsumeikan daigaku-mae, lub 59 Ryoanji-mae, albo dojechać Linią Keifuku Kitano do stacji Ryoanji.


Strona internetowa Ryoanji



Zwięczenie pięcio-piętrowej pagody Gojunto


Świątynia Ninnaji

Zapraszam was do przeczytania o mojej kolejnej porażce. Do świątyni jest niecały kwadrans na piechotę, jednak obecnie przeglądając zdjęcia, odkryłam, że zupełnie nie udokumentowałam jej największych atutów. 


Świątynia Kondo

Nie dotyczy to nawet tego, że nie byłam w czasie rozkwitu podobno przepięknej wiśni Omuro albo że pominęłam trasę wspinaczkową znajdującą się za świątynią (trasa pielgrzymki Omuro). 


Brama Cyumon

Przeleciałam po prostu to miejsce, nie przykładając do niego zbytniej uwagi. Jeśli jednak się tam wybierzecie, bądźcie ode mnie po prostu mądrzejsi. 

Wnętrze pałacu

Gdyż bądź co bądź ten buddyjski kompleks jest z nami od 888. Chociaż jak to zwykle się dzieje, w związku z licznymi wojnami i klęskami żywiołowymi, najstarsze budynki nie przetrwały. 

W środku znajduje się dzwon, tutaj niewidoczny

Jednak nie jest tak źle główna hala Kondo, bramy Niomon (frontowa) i Chumon (wewnętrzna) plus Hala Kannon, oraz pięciopiętrowa pagoda utrzymały się całe i dumne od okresu Edo.

Pałacowy ogród

Godziny otwarcia

Od 9 do 17 od marca do listopada. 

Od 9:00 do 16:30 od grudnia do lutego

Ceny biletów:

Pałac Goten i ogrody:

Dla dorosłych 500 jenów, dla dzieci 300 jenów.

Muzeum Reiho-han

Dla dorosłych 500 jenów, dla dzieci 300 jenów.

Oglądanie kwitnącej wiśni w sezonie:

Dla dorosłych 500 jenów, dla dzieci 200 jenów.

Dojazd: Można skorzystać z autobusu 26 do przystanku Omuro Ninnaji.

Strona internetowa świątyni Ninnaji


Uśmiech Bodhisattwy, nad czym on tak rozmyśla w świątyni Koryuji


Świątynia Koryuji

Następny przystanek pojawił się tutaj z zupełnego przypadku. Plan był taki, by odwiedzić Tematyczny Park Edo Toei. Gdy dotarliśmy poprzez pełną domków jednorodzinną okolicę (około półgodzinna przechadzka), na miejscu okazało, że miejsce wygląda dość słabo, jest oblegane przez rodziny z dziećmi. To być może by nam nie przeszkadzało, ale cena 2400 jenów już trochę tak. Do tego ja byłam w podobnym parku w Nikko, więc nie byłaby to dla mnie jakaś totalna nowinka.

Dlatego postanowiliśmy odpuścić. Udać się do ostatniego zaplanowanego punktu wycieczki i tutaj uwaga praktycznie przed przystankiem dostrzegłam świątynię, która mnie zaciekawiła i być może wy też możecie ją dodać na listę rzeczy do zobaczenia.

Hala Kodo, podobno jeden z najstarszych drewnianych budynków w Kioto

Mimo że znajduje się w Kioto i praktycznie w mieście, to jest oazą spokoju, do której warto wyskoczyć. Do tego jest to nie byle jaka świątynia, gdyż uznaje się ją za najstarszą w Kioto. Zbudowano ją w 603 roku przez księcia Shotoku jako jedna z siedmiu, które zlecił. 

Chociaż znalazłam też informację, że książę ufundował tylko posąg. Jak to w takich przypadkach została zniszczona w 818 i 1150 roku.

 Kioto Hala  Reihoukan (Shin-Reiho den0), w której można obejrzeć posągi

Pewnie jednak bym przeszła obok niej, gdyby nie zdjęcie posągu Buddy, które mnie do niej przyciągnęło. Posąg przedstawia Bodhisattwę  Maitreya siedzącego w pozie „Hokan Miroku” z lekkim uśmiechem na twarzy. 

Ten Budda z tego, co wyczytałam, jest czymś w rodzaju mesjasza, który w przyszłości ma zejść na ziemię z niebios i pomóc wszystkim dostąpić oświecenia. Niektóre źródła podają, że był to pierwszy obiekt zarejestrowany jako narodowy skarb w 1951 roku. 

Posąg zachował się w prawie nienaruszonym stanie, oprócz ułamanego palca, który ukruszył podobno jakiś zachwycony jej pięknem student. Podejrzewa się, że była ona pozłacana. Jednak do obejrzenia jest jeszcze parę innych statuy, jeśli opłacicie bilet. Co zdecydowanie polecam, gdyż nawet lekko przyciemniona salka dodaje im aury surowego piękna. 

Urzekający mały staw

Znalazłam też informację, że warto odwiedzić świątynię w sierpniu, gdy na jej malutkich stawach kwitną lotosy. Podobno w połowie października odbywał się tam festiwal, w którym byki przepychały się niczym wojownicy sumo poza wyznaczoną sznurem arenę, jednak w odróżnieniu od corridy nie lała się tam krew.


Godziny otwarcia
: Od 9 do 17 , w święta 10-16:30

Ceny biletów: Za wstęp do mini muzeum z posągami 700 jenów

Dojazd: Na pieszo ze stacji Uzumasa linią JR Sagano lub autobusem do Uzumasa Koryu-ji-mae.



Przechodzimy fosę do zamku Nijo

Zamek Nijo

Ostatni punkt wycieczki rozmywa mi się w pamięci. To było już nasze drugie podejście, za pierwszym razem byliśmy ledwo parę minut po zamknięciu. I w przypadku tego obiektu mogłabym się spokojnie poddać fazie ochrzaniania siebie. Na zdjęciach nie złapałam w sumie najważniejszych obiektów, część z nich było remontowanych. Jednym słowem porażka jak się patrzy. 

Ogród trochę smutny ale daje radę

Do tego styczeń nie jest najlepszym okresem na zwiedzanie ogrodów, trochę zieleni jest, ale wszystko ogołocone i smutne.


Jednak z pięknych bram na terenach zamku

Dlatego tutaj zbiorę porady, jak nie być nieogarniętą turystką i co warto zobaczyć.

Odbijający się w stawie budynek

Początkowo zamek był rezydencją pierwszego shoguna ery Edo Tokugawy Ieyasu, ale to dopiero jego wnuczek dokończył budowę. Od 1994 zaliczany do obiektów światowego dziedzictwa UNESCO. 

Często może zastać was niespodziewany remont

Cały obiekt można podzielić na trzy części;
  • Honmaru (główną linię obrony)
  • Ninomaru (drugą linię obrony)
  • Ogrody otaczające Honmaru i Ninomaru

Ciekawie zwieńczone dzwony

Wchodząc do zamku, przekraczamy fosę, i widzimy bramę, która wzniesiona jest na ogromnych kamieniach. Rzuca się ona w oczy już z daleka.


Jedna z ciekawych konstrukcji na terenach

Za dodatkową opłatą można zwiedzać pałac Ninomaru, pamiętajcie jednak, że nie wolno tam wykonywać zdjęć W pałacowym ogrodzie podobno zachwycają w okresie rozkwitu śliwy (późny luty, wczesny marzec) tak jak i jesienne liście od połowy listopada.

Opatulone na zimę

Godziny otwarcia:

Od 8:45 do 17:00 (październik-czerwiec)
Od 8:00 do 18:00 (lipiec-sierpień)
Od 8:00 do 17:00 (wrzesień)
Ostatnie wejście godzinę przed zamknięciem

Ceny biletów: Wejście do zamku i wstęp do pałacu Nishonamaru 1030 jenów dla dorosłych 350 jenów (gimnazjaliści, licealiści), 200 jenów dzieci. 

Za sam zamek dla dorosłych 620 jenów. Dla dzieci cena ta sama. 

Dodatkowo za obejrzenie galerii obrazów 100 jenów.

Dojazd: Najbliżej ze stacji Nijojo-mae linią Tonzai.

Jeśli dotarliście aż tutaj, jestem wam niewymownie wdzięczna. Mam nadzieję, że komuś się przyda plan tej wycieczki, bądź będzie dla was namiastką podróżowania. Czy to w zwiedzaniu, czy to poznaniu mniej oczywistych stron w Japonii. Dawajcie znać, gdy znajdziecie jakieś błędy lub macie pytania. Wybaczcie dziwny efekt na niektórych zdjęciach. Dopiero po pewnym czasie odkryłam jak usunąć efekt aberracji w PhotoShopie.

  • Share:

You Might Also Like

0 comments