KitKaty przodują w wyścigu na sezonowe smaki. Co rusz można kupić nowe. Część z nich zostaje dostępne na stałe. A turyści mogą zaopatrzyć się w owe chociażby na lotnisku. Te o smaku wasabi były już dostępne dwa lata temu. Pomyślałam jednak, że warto o nich wspomnieć chociażby ze względu na wasabi właśnie.
Ja wiem, że od pewnego czasu bycie znawcą sushi to w Polsce dość zabawny objaw snobizmu. Szczerze sama dość długo byłam w tej grupie.
Czy nie słyszeliście od swoich znajomych, no to wasabi to naprawdę jest przepyszne, takie prawdziwe japońskie to zdecydowanie lepiej smakuje. Prawdą jest jednak, że rzadko jemy oryginalne wasabi, w większości jest to po prostu chrzan ufarbowany na zielono. Wychodzi więc na to, że w Polsce sensowniej jest kupić świeży chrzan i zajadać go razem z sushi.
Do tego przyznam się Wam do czegoś. Specjalnie do tego zdjęcia poszukiwałam długo korzenia wasabi. Mieszkam w mniejszym mieście i nie było go w żadnym z supermaketów. Dopiero gdy pojechaliśmy do ogromnego centrum handlowego w Wasabi znalazłam ten korzeń w cenie 16 złotych. Powiedziałam sobie, raz się żyje. I użyłam go później jako sosu do sałatki i sushi. Wychodzi na to, że nie jestem smakoszem i moja paleta nie wykrywa wcale tak dużej różnicy między spreparowanym wasabi a tym sztucznym. Jednym słowem dla mnie gra nie jest warta świeczki.
A same słodycze ? Specjalnie zestawiłam Kit Katy z czekoladką ze sklepu wszystko po 3 złote (Daiso). Osobiście uważam, że połączenie wasabi z białą czekoladą się nie sprawdza, jest za mdłe. Dobrze za to gra z ciemną czekoladą, dlatego jeśli zawitacie w te strony, polecam spróbować tańszej wersji i moim zdaniem, smaczniejszej.
0 comments