Tottori, o którym nie słyszeliście
Wyruszyliśmy do Tottori trochę na ślepo. Jak to my. Ktoś może czerpie podniecenie z przygotowań, ja nie z tych.
Tottori nocą |
OCAT - gdzie nastolatki tańczą |
Świątynia tuż obok |
Przerwa na matcha |
Ogród Kanon-in |
Kolejny na mapie był Biały Dom. Przypominający trochę opuszczone i zniszczone domy arystokracji w Łodzi. Wytarte dywany, pożółkłe tapety i odłażąca farba. Swoje braki i zniszczenie nadrabia jednak poczuciem przestrzeni, pięknym ogrodem i widokiem na ruiny. Same ruiny parku odpuściliśmy. Wybraliśmy się zjeść ramen, które nie zawiodło. Po czym zameldowaliśmy się w hotelu i ucięliśmy drzemkę. Wstałam tego dnia o 4 rano, więc leciałam już trochę na oparach.
Biały dom w środku |
Lego Miniaturka Białego Domu |
Widok na ruiny z Białego Domu |
Biały Dom w pełnej krasie |
Na koniec dnia wpadliśmy na wspaniały pomysł, by wybrać się na wydmy. W końcu na ulotkach zachęcali do nocnych spacerów. Wspięcie się na wydmy jest lekko męczące, na szczęście z przeciętną kondycją każdy da radę. Z daleka część ludzi wygląda, jakby wspinała się po pionowej ścianie. Jest to jednak tylko złudzenie. Ja boję się spadania i wysokości, nie miałam jednak większych obaw, wracając. Szczerze wam powiem, że te widoki nie rozgrzały mojego serca.
Oto wydmy |
Tottori najsłynniejsza atrakcja |
Trochę się można wspiąć |
Wypływamy |
Miejscowy drink |
Jaskinie w okolicy Uradome |
Przykładowa łódka |
Wpływamy do jaskini |
Tajemnicza jaskinia |
Ten drugi dzień nam uświadomił, że Tottori nie jest zbyt przyjazne pieszym turystom. Autobusy jeżdżą rzadko, bilety trzeba wszędzie kupować za gotówkę. W Japonii, gdzie wszędzie można płacić zbliżeniowo, odliczanie monet plus konieczność ich posiadania to prawdziwy ból dupy.
Króliki z charakterem |
Czas poskakać |
Którą rzeźbę wybrać? |
Stamtąd na spontanie postanowiliśmy udać się do chińskiego ogrodu, Sam ogród był dość plastikową atrakcją, cieszę się jednak, że do niego pojechaliśmy. Bo dzięki temu usiedliśmy na cudownie otoczonej troską stacji, gdzie wyłożone były dla czekających poduszki, a w oknie wystawione piękne, świeżo zebrane kwiaty.
Stamtąd złapaliśmy pociąg i wylądowaliśmy w mieście, które otacza wielkie jezioro Yogo. Okazuje się, że można je objechać wynajętym rowerem lub nawet przejść na piechotę. My nie mieliśmy tyle czasu, więc skoczyliśmy jedynie do wspomnianego chińskiego ogrodu, który nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Bez wątpienia wielu ludzi dobrze się tam bawiło, przebierając się w stroje wzorowane na chińskich i pozując do zdjęć.
Stacja, z nadzwyczajną atmosferą |
Potem czekał już nas tylko powrót do domu autobusem. Tottori zaskoczyło tym, jak bardzo zatrzymało się w czasie. Z powolną, niezbyt wygodną komunikacją miejską, nie dla bezsamochodowych turystów. Zarazem ta wada okazała się jego zaletą. Mało ludzi, piękna nienaruszona natura, cisza i spokój. Więc jeśli ktoś szuka odpoczynku od zgiełku, to coś dla niego. Bez wątpienia dla osób w samochodach to zupełnie inna historia, a ilość atrakcji wzrasta. Ja wróciłam z tego urlopu spokojna i odprężona, mimo lekkich zawodów i spędzenia godzin na czekaniu na pociągi czy autobusy.
0 comments