Zupa z japońskim makaronem i chińską przyprawą, w sam raz na chłodne dni

By To Nie Manga - 23 stycznia

Zupa idealna na chłodniejsze dni

Na zimno i smutki, zjedzmy z konnyaku zupki

Zimno mi. Pewnie pojawią się głosy, no ale przecież w Japonii nie jest tak zimno. Co jest prawdą. Pracuję w dwóch prefekturach, ale temperatury wahają się pomiędzy 4 a 8 stopniami. Znośnie, co z tego, gdy wszystkie okna otwierane są na oścież w celu wyplenienia wirusa i w środku mamy od 8 do 15 stopni. Czuję się niezwykle świeżo, gdy biurko zawiewa mi dodatkowo wiatr, i karze kwestionować moje życiowe wybory. Zatem w ramach zapobiegawczych proponuję dzisiaj rozgrzewającą zupkę. Składniki jej są dość egzotyczne.


Japońskie tajemnicze składniki


Pierwszy makaron konnyaku (konjac), z którym wiąże mnie ambiwalentna historia. Jego zapach kojarzy mi się z nieświeżą rybą. Kiedyś mijałam co tydzień fabrykę konnyaku, co nie należało do przyjemnych doświadczeń. Tyle że zapach ten mija po wypłukaniu makaronu, więc wcale nie jest żadnym wyzwaniem. Z ciekawostek dodam, że konjac robi się z ziemniaka, który chętnie bym kiedyś uprawiała ze względu na jego piękne kwiaty.


Przykładowe konnyaku ze sklepu

Drugi to pasta doubanjiang, z fermentowanej soi i chilli, lekko pikantna. W Polsce, do czego mogłam, dodawałam harissę, tutaj jednak nie znalazłam fajnej. Uratowała moje kubki smakowe ta fajna chińska przyprawa. 


Pasta doubajnjiang wspaniale się komponuje z pomidorami



Trzeci to atsuage, tofu smażone w głębokim tłuszczu. Można je przygotować samemu, najpierw pozbawiając tofu wilgoci w mikrofali, potem smażąc. Pamiętajcie jednak, że tutaj musimy kupić tofu jedwabne kinugoshi (絹ごし). Więcej o rodzajach tofu, piszę tutaj.

Makaron można zamienić, pasty doubanjiang polecałabym poszukać, tofu podług upodobań. A teraz zapraszam do kuchni na gotowanie.

Przepis banalny jak zawsze. Czas zakasać rękawy. Podzielcie się ze mną wynikami lub zdjęciami z waszych wersji, używając hasztagu #toniemanga albo #notamanga
                                            

Kto spróbuje?

                                                   

Przepis na rozgrzewająca zupę z konnyaku oraz pastą doubanjiang


Składniki :

Cebula dymka                   1

Torebka konnyaku               1

Mielona wieprzowina            150g

Mleko sojowe                   2,5 szklanki

Atsuage (smażone tofu)         1

Pak choi                       1

Olej sezamowy                  1 łyżka

 

Mieszanka A

Starty czosnek                 1 łyżeczka 

Starty imbir                   1 łyżeczka 

Doubanjiang                    1 łyżeczka

Mieszanka B

Sos sojowy                     1 łyżka

Sól do smaku


Wykonanie:


Pokrój atsuage (smażone tofu) w grube paski, pak choi na cztery równe części. Wypłucz konnyaku.

Na patelni podgrzej olej sezamowy i dodaj mieszankę A (skrojona dymka, imbir, czosnek, doubanjiang). Wymieszaj i po chwili dodaj mięso, gdy zmieni kolor, dorzuć konnyaku, atsuage (smażone tofu).

Zalej wszystko mlekiem, wrzuć pak choi i gotuj aż, składniki zmiękną. Dopraw do smaku mieszanką B; sosem sojowym i solą.


Przepis pochodzi z książki てんきち母ちゃんのゆる糖質オフのやせる献立-たっぷり食べてウエストマイナス9cm!

Napisanej dla matek, które przez ograniczenie cukru chcą stracić centymetry w talii. Postanowiłam większość z nich zamieścić na blogu, gdyż są dość zdrowe jak na codzienną japońską kuchnię. Mało jest w nich cukru, soli i mięsa, a bardzo dużo warzyw, co niestety nie jest typowe dla przepisów japońskich. Do tego dania są bardzo proste w przygotowaniu, dlatego polecane dla zarobionych ludzi (czy to matek, czy ludzi z ograniczonym czasem wolnym, którzy chcą zdrowo gotować). Możecie książkę zakupić na Amazonie. Polecam!

Blog autorki Inoue Kanae również warto sprawdzić.

  • Share:

You Might Also Like

0 comments