Gdy pierwszy raz spotkałam się bakłażanem zapałałam do niego szczerą niechęcią. Ugotowany przypominał gąbkę chłonącą wodę z przebijającą goryczą.Postanowiłam go w miarę możliwości unikać. Jednak moja wrodzona ciekawość sprawiła, że przełamałam wielokrotnie uprzedzenia. Sprawdzałam więc czy aby nie będzie smakował mi w innej formie. Mimo, że dalej nie jest moim faworytem jadam go znacznie częściej. Sama byłam zaskoczona że w Japonii jest to...