Pieszo przez ogrody i świątynie w niedocenianej Wakayamie

By To Nie Manga - 18 października

Widok z góry na ogród Bandoko Teien 

Lubię drugiego stycznia wyruszyć na przechadzkę po świątyniach, by zaopatrzyć się w talizmany, które mają mi zapewnić zdrowie, dobrobyt i sławę. Zarazem jednak nie jestem wielką fanką świątyń i strasznie nie chce mi się o nich pisać. Wiem, że powinnam się zachwycać, ale ja zwyczajnie nie czuję w nich duszy, a przynajmniej nici do połączenia z moją. Wciąż jednak próbuję dać im szansę. Przez ostatnie dwa lata wybierałam się na podbój Kioto, tym razem jednak miałam ochotę uciec od tłumów i być bliżej przyrody. 
Okazało się, że mój wybór Wakayamy był dobrą decyzją. Szczególnie dwa pierwsze miejsca, znajdujące się na totalnym pustkowiu, do których dociera się po wąskich, pnących się to w górę to w dół schodkach pomiędzy domami miejscowych, dały mi ten moment poczucia, że zaglądam do prawdziwej Japonii, a przynajmniej do prywatnych mieszkań Japończyków.
Potem było już zwyczajniej. Jednak polecam Wam tę trasę jeśli lubicie chodzić i szukacie urozmaicenia. Zabieram Was dzisiaj w wyprawę, gdzie przyroda, świątynie i ogrody dadzą Wam ukojenie i zdrowo się nachodzicie przy okazji.

Schody w górę


Trochę nam zajęło dotarcie do Saizaki krętymi uliczkami, wolno sunącym autobusem, co dało szansę na podziwianie zapierającyh dech widoków na morze. Gdy wysiedliśmy, ruszyliśmy schodkami w dół, by zerknąć w przelocie na port i kołujące jastrzębie, a potem znowu wspiąć się do góry i zobaczyć park w całej jego okazałości. 

Suszące się się ryby

Kafejka w wyludnionym miasteczku

Ogród Bandoko Teien zajmuje dość niewielki teren, ale mimo tego jest wart zwiedzenia ze względu na jego położenie. 

Widok na port w okolicach Wakayamy

Zimowa aura

Prywatna plaża ogrodu

Kiedyś na jego terenie znajdowała się forteca, ze względu na wysunięcie tego terenu niczym nosa, który stał na straży pokoju Japonii. Niestety po budynkach nie ma praktycznie śladu, ale widok na okoliczne skały i morze nagradza nas z nawiązką za przebyty trud w dotarciu do tego miejsca.

Dwie skały stanowiły jedną z największych atrakcji

Przez dziurkę w skale photo boot.

Selfie skały


Punkt ten jest wyjątkową częścią Narodowego Parku Setonaikai. Dzisiaj można tam grillować, łowić ryby, a nawet korzystać z prywatnej plaży.


Godziny otwarcia: 

Od kwietnia do sierpnia 9-18. 

Od września do marca 8-15. Park zamykany podczas silnych opadów deszczu.


Ceny biletów: 

Dla dorosłych 600 jenów, 300 dla dzieci. 

Opłata za korzystanie z grilla od 3000 do 7000 jenów, wymagana rezerwacja. 

Opłata za parking wynosi 500 jenów. 

Dojazd: Najpierw do stacji Wakayamashi, by przesiąść się w autobus zmierzający do Saizaki


      Czas coś przekąsić?

Chociaż nic nie kwitło, natura wciąż rodziła.

Przebijając przez cyprysy

Schodzimy

Latarnia tuż obok



Ogród Yosuien

Zerkamy z boku


Do kolejnego punktu wycieczki udaliśmy się pieszo. Można co prawda skorzystać z autobusu, wybraliśmy jednak tryb oszczędnościowy. Zeszliśmy więc do portu, by następnie przejść przez dwa opuszczone tunele.

Tunel numer jeden

Tunel drugi


Prawie się miałam ochotę uszczypnąć. Zamiast spodziewanych tłumów, wszędzie pustki. Japończycy zwykle na początku wylegają tłumnie by odwiedzić świątynie po raz pierwszy w roku (初詣 Hatsumōde​). Czasem nawet powątpiewałam czy zmierzamy w dobrym kierunku, gdy na naszej trasie spotkaliśmy tyle opuszczonych domów i porzuconych samochodów. 

Brama wejściowa

Jednak pośrodku niczego znaleźliśmy się w ogrodzie zbudowanym przez Tokugawę Harutomi.  

Można się tutaj nachodzić

Jeden most

Drugi most


Służył on podobno jako miejsce wypoczynku i rozrywki dla cudzoziemców. W parku zobaczycie piękny staw, poprzecinany paroma mostkami. 

Pokój herbaciany z małym stawem

Na jego terenie znajduje się również pokój herbaciany. Wiem, że teraz pewnie czekacie, aż zachwycę się harmonią i pięknem tego ogrodu. Przyznam się jednak, że po jakimś czasie przewidywalność takich miejsc działa na ich niekorzyść. Do tego natura wydaje się tutaj strasznie ograniczona przez człowieka. 

Mała świątynka

Jednak w tym miejscu czekają na nas niespodzianki. Chociaż nie można oprzeć się poczuciu, że sosny są zbyt równo rozmieszczone, widok na góry nadaje temu miejscu dodatkowej aury. Podobno w czerwcu zachwycające są hortensje obsadzające ścieżkę. 

Słony staw

Na koniec zaś przyjrzymy się stawowi. Widzicie, to co ja? Ostrygi? Jak to, w stawie? Tutaj zaskoczenie, woda w zbiorniku jest słona, dlatego można w nim zaobserwować przypływy i odpływy. Doliczmy jastrzębie fruwające nam nad głowami i parę słodkich kaczek, by podnieść status czegoś, co mogło się wydawać nudnawe (chociaż na głos byście się nie przyznali).

Przyglądają się nam jastrzębie

Godziny otwarcia:

Od kwietnia do sierpnia 9-18.

Od września do marca 8-17.

Kaczek też nie brakuje

Ceny biletów:

Dla dorosłych 600 jenów, 300 dla dzieci.

Dojazd:

Najpierw do stacji Wakayamashi, by przesiąść się w autobus zmierzający do Nagaji, stamtąd czeka Was 750 metrów spaceru.



Strona internetowa ogrodu Yosuien




No niby nie jest wysoko

Świątynia Wakaura Tenmagu

Czas już powrócić do cywilizacji i tutaj nadchodzi kolej na świątynie. Trza gdzieś kupić talizmany na nowy rok. Mogłabym to właściwie przemilczeć, ale co tam, może kogoś podniesie to na duchu. Jest taka strona Ch*** pani domu, ja nigdy się nie czułam żadną panią, ale na pewno mogę się podpiąć pod kategorię “Ch*** turystka”. Moje planowanie to jest zwykle zerknięcie na mapę, wypisanie lokacji i sprawdzenie ich na szybko. Niejednokrotnie kończyło się to zonkiem w postaci zaskoczek na drodze. 


Ale tutaj nie wygląda to za łatwo

Tym razem również się bez nich nie obyło. Jakoś tak przez przypadek nie załapałam, że większość świątyń będzie się znajdować na wzniesieniach.

Tak to wygląda z góry

Świątynia z wysoka

Na swoją obronę mam to, że nie udało mi się nigdzie znaleźć informacji jak wysoko, jest ona umiejscowiona. Więc ja Was ostrzegam, po przejściu przez bramę możecie się lekko zasapać. Przy okazji poczuć nieswojo, gdy wyprzedzi Was jakiś dziarski staruszek lub staruszka. Wszelkie niedogodności znikają, gdy zerkniemy na panoramę ze szczytu.

Kolejka do pomodlenia się

Patronem świątyni jest Michizane Sugawara, który zapisał się w historii jako uczony, poeta i nawet polityk w okresie Heian. 

Tłumy po wróżbę

Teraz zaś wiele osób liczy na jego wstawiennictwo, by osiągnąć sukcesy naukowe. Więc tutaj już miejsce było zatłoczone, chociaż do wytrzymania.

Schodzimy z drugiej strony

Uwaga, podobno świetne miejsce do zobaczenia kwitnących śliw, których patron światyni był wielkim fanem.

Idziemy

Godziny otwarcia

Od 9 do 17

Idziemy

Ceny biletów:

Wejście za darmo




Światynia Kishu Toshogu



Tuż obok Wakaura Tenmagu czeka na nas kolejna świątynia. 

Znowu w górę

Trochę schowana, dotrzemy do niej poprzez leśne ścieżki, a potem kolejne kamienne schody. 


                                                                                       Przechodzimy przez zalesiony teren

                                                                                      Mała kapliczka po drodze

                                                          Czas się zmachać


Nazwa przybytku ma się wywodzić z poezji i podobno ma ona nas uzdrowić z choroby i pomóc spełnić nasze najskrytsze marzenia.

                                                                                                      Schodzimy 

Podobno kamienie do jej zbudowania wnosili na górę samuraje na rozkaz Tokugawy Yorinoby.

                                                                                  Oto świątynia Kishu Toshogu

                                                                                   Piękna brama

                                                                                        Brama  z drugiej strony

Powszechnie jest ona doceniana za żywe kolory świątynii wywodzące się ze stylu znanych szkół Kano i Tosa.

Godziny otwarcia:

Od 9 do 17


Ceny biletów:

Wejście za darmo


Dojazd :

Ze stacji Wakayamashi lub Wakayama autobusem do przystanku Wakauraguchi

Wchodzimy do Tamatsushima

Światynia Tamatsushima-jinja


Nie zaskoczę Was, że kolejna na liście znowu była świątynia. Jeśli jesteście poetkami, poetami, kto wie może uda Was się zgłosić po wstawiennictwo. Jedno z bóstw czczonych, należy do patronów japońskiej poezji waka. Kto wie, może polską też wesprze.

Widok na świątynię

Na mnie jednak nie zrobiła ona na mnie zbyt dużego wrażenia, chociaż kupiłam tam całkiem fajny breloczek. Jednak teraz mogę się puknąć w czoło, gdyż pisząc o niej, odkryłam, że zawaliłam sprawę. 

Święte drzewo

Tuż za świątynią jeśli odbędziecie króciutki spacer, możecie się wspiąć na górę Kagamiyama. Więc jeśli to czytacie i naprawiacie mój błąd, podzielcie się wrażeniami i zdjęciami :)

Godziny otwarcia

Od 9 do 17


Ceny biletów:

Wejście za darmo


Dojazd:

Ze stacji Wakayamashi lub Wakayama autobusem do przystanku Wakaura



Strona internetowa świątyni Tatsumashima-jinja


Światynia Shiogama-jinja





Widok na świątynię Shiogama z ulicy


Może Wam się wydawać, że kolejny punkt naszej piechury to ot, taka kapliczka niewarta uwagi. Malutka świątynia tuż obok drogi. Przyjrzyjcie się bliżej, świątynia znajduje się w skale. Trudno mi było znaleźć o niej więcej informacji, ale na szczęście tuż przed nią znajduje się tablica. Kiedyś zwano ją Koshi-no-Iwaya (Jaskinia mikoshi, czyli przenośnego ołtarza czy też samej świątyni) gdyż była jednym z punktów gdzie, zatrzymywano się z mikoshi. Z czasem jednak jej patronem, został Shiotsuchi-no-oji, który rozporządza przypływami i produkcją soli, a co chyba jest najważniejsze ciążą i spokojnym porodem.

Wejście do jaskini

I teraz zagwozdka, sól i przypływy to owszem jakoś się wiążą, ale co z tym porodem? Z tego, co wyczytałam na japońskiej stronie wszystko to, wiąże się z legendą. W wielkim skrócie jeden koleś zgubił wędkę brata i poszedł do boga modlić się o jej zwrot. Tam poznał księżniczkę Tomotama-hime, z którą się ożenił i potem narodziło się im dziecko. 

Wewnątrz jaskini

Tak więc fala, która mu zabrała wędkę, doprowadziła go do związku. Chociaż nie jest to chyba historia z pozytywnym zakończeniem jeśli pogrzebiecie dalej. Jaskinia była kiedyś miejscem oczyszczenia dla znajdującej się tuż obok Tamatsushimy, a teraz jest dość ciekawym miejscem do odwiedzenia.

Godziny otwarcia

Od 9 do 17


Ceny biletów:

Wejście za darmo


Dojazd:

Ze stacji Wakayamashi lub Wakayama autobusem do przystanku Wakaura


Strona internetowa Shiogama-jinja


Most Furobashi

Most Furobashi


Kolejny nas przystanek to kamienny most, znajdujący się po drugiej stronie ulicy, gdy wyjdziemy ze świątyń. 

Panorama

Dla nas w Europie wydaje się on dość typową strukturą, podobno jednak był on dość nietypowy na okres Edo, w którym on został stworzony przez Tokugawę Harutomi, by stworzyć drogę Onari i umożliwić jego rodzinie przeprawę na festiwal Wakamatsuri.

Zerkamy na wyspę

Kankaikaku na wyspie Imoseyama


To miejsce jest niezwykle łatwe do przeoczenia i mimo tego, że ząb czasu trochę je zniszczył, bez wątpienia warto tam wstąpić. Chociaż most prowadzący na wyspę nie wydaje się zbyt stabilny. Niestety ten, który na nią prowadził Sandayako, jest w trakcie remontu.

W trakcie remontu

Aby uczcić 33 rocznicę śmierci Ieyasu Tokugawy, Yojujin matka Yorinobu Tokugawy pochowała tam sutry. Jej syn zaś zbudował w 1655 pagodę w celu uczczenia rodzicielki, jak i most prowadzący na wyspę i pawilon widokowy Kanaikaku.

Pagoda do uczczenia pamięci Yojujin Tokugawy

Pagodę jest łatwo przeoczyć, gdyż jest schowana w lesie. Na szczyt wyspy można się wspiąć, ale warto w tym celu założyć dobre obuwie.


 Pawilon

Pawilon jest niestety również zniszczony, a i ten, który oglądamy, jest rekonstrukcją budynku zniszczonego przez tajfun w 1961. Można z niego dostrzec świątynię Kimiderę, która była naszym ostatnim przystankiem na tej wycieczce. 

 Zniszczone budynki tuż obok

A jeśli ciekawi Was jak wyglądał ten budynek wcześniej, zamiast zdjęcia mam dla was ciekawostkę w postaci obrazu. Świetne miejsce do medytacji lub po prostu kontemplacji przyrody i całkowicie darmowe.

 Można wspiąć się na górę

Świątynia Kimiidera z daleka

Świątynia Kimiidera



Dotarcie do kolejnej świątyni mimo, że zajęło nam trochę czasu, było stosunkowo łatwe, gdyż budynek Shin Kannon-do odznacza się wyraźnie na tle. 

Na szczęście

Pomimo tego, że świątynia a właściwie zespół przybytków, które się na nią składają, nazywał się Kongoho-ji de facto nazywa się ją Kimiidera, w celu uwiecznienia trzech źródeł/studni znajdujących się na jej terenie.

Uliczka z żarełkiem przed świątynią

Świątynia powstała dzięki chińskiemu mnichowi Iko Shonin w 770, któremu przyśniła się Kanon nakazująca udać się mu na górę, by zebrać zioła (bogini współczucia i łaski, która mimo możliwości osiągnięcia nirwany, pozostaje na ziemi, aby pomagać cierpiącym stworzeniom). Na górze mnich został obdarzony wizją posągu, by wyrzeźbić Kanon o tysiącu rąk.

Główna hala Hondo

Posąg znajduje się w głównej świątyni zwanej Hondo, ale można zerknąć na niego tylko przez okienko i nie można go fotografować. Do widoku publicznego jest ukazywany co pięćdziesiąt lat.

Hala Hondo z boku

Jednak hola-hola, najpierw musimy pokonać 231 stopni. Możecie co prawda zatrzymywać się i kupować różne drobnostki na odpędzenie złych mocy, czego tam nie było. 

Coraz bliżej 

Bliżej

Gdy jednak już dotrzecie na górę oprócz Hondo, warto ustawić się w kolejce do Shin Kannon-do, by zobaczyć posąg złotej Kanon. 

Jesteśmy, wita nas Shin-Kannon do


Jest to miejsce dość nowe, gdyż stworzone ledwie w 2008. Zaś niezmiennie pozostaje piękny widok na zatokę.

Widok z góry

Cały przybytek jest obsadzony około pięciuset drzewami wiśni, więc polecany jest niezmiennie wczesną wiosną.

Pagoda Taho

Do tego jest to druga świątynia na szlaku Saikoku, pielgrzymki w celu odwiedzenia trzydziestu trzech świątyń Kanon w zachodniej Japonii. 

Za szczęście trzeba zapłacić?

Strach się bać

Podobno jeśli uda nam się odwiedzić każdą z tych światyń zostaniemy oczyszczeni ze wszystkich swoich grzechów.

Godziny otwarcia:

Od 9 do 17


Ceny biletów:

Dorośli 200 jenów, dzieci 150.


Dojazd:

Ze stacji Wakayama linią JR-Kinokuni do stacji Kimiidera


Strona internetowa świątyni Kimiidera


  • Share:

You Might Also Like

2 comments

  1. Dzisiaj udało mi się wszystko przeczytać. Wiesz, że chętnie odbyliśmy taką pielgrzymkę, jednak w tym czasie byliśmy w Nałęczowie. Super zdjęcie przez dziurkę, niczym brama księżycowa w feng shui. Miejsca cudowne, zazdroszczę choć wiem, że nie mam szans na zobaczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda tylko, że to miejsce pozostaje tak niedoceniane. Może, jednak kiedyś skusicie się na Japonię. Zawsze można popłynąć statkiem :)

    OdpowiedzUsuń