Jednodniowa wycieczka morskie okolice Osaki - słodki pociąg Medetai, tajemnicza wyspa Tomogashima i nietypowa świątynia Awashima
By To Nie Manga - 21 maja
Tuż przed stacją Kada
Tuż przed stacją Kada
Japończycy promują lokalną turystykę
Zdecydowanie podziwiam w Japończykach ich pomysłowość w promowaniu miejscowych atrakcji. Często małe miejscowości, w których nie ma może spektakularnych budowli bądź widoków, są w stanie zainteresować i przyciągnąć turystów jakąś ciekawostką, lub chociażby zabawnym pociągiem. Linie kolejowe często promują swoje oddalone trasy, tworząc nawet plany wycieczek dla potencjalnie zainteresowanych. Niech nie zdziwi Was wydawana gazetka z wybranymi atrakcjami przygotowanymi właśnie przez największych przewodników w Japonii.
Różowy pociąg Sachi |
Przyciągające oko pociągi Medetai
Od dawna nosiłam się z zamiarem odwiedzenie miasta Kada, a przyciągnęły mnie do niej zdjęcia trzech słodkich pociągów o nazwie Medetai train.
Różowy (Sachi, nazwa ta może oznaczać szczęście, lub mityczną rybę), niebieski (Kai, inaczej skorupiak) i najnowszy czerwony, którego nazwę NaNa wybrano w ankiecie.
Uroczy uchwyt |
Wszystko idealnie ze sobą współgra w Sachi |
Czerwony Kada |
Nazwę tego pociągu wybrali Japończycy |
W pogoni |
Niebieski Kai |
Wnętrza Kai |
Można surfować na sucho |
Zerknięcie na meduzy i peron |
Gadżety do zakupienia |
Przyznam się jednak, że gdy planowałam wyjazd do Kady, w pierwszej chwili pomyślałam, znowu świątynie, ileż można. Dlatego ucieszyłam się, gdy znalazłam wzmiankę o wyspie Tomogashima.
Od niej rozpoczęliśmy swoją wyprawę. Dojście do portu zajmuje około 15 minut, port jest malutki a łódeczka niepozorna mieszcząca do 100 osób. Nie można rezerwować miejsc. Podczas wakacji wycieczkowiczów jest sporo, dlatego sprawdźcie rozkład i zjawcie się jak najwcześniej.
Wygląd na plażę |
Przy zakupie biletu możecie pobrać za darmo mapko-ulotkę, jednak jest ona również dostępna na samej wyspie tuż po 20-minutowej podróży. Niestety tylko w języku japońskim, jednak nawet jeśli nie znacie języka dacie radę łatwo się zorientować, gdzie są najważniejsze punkty, gdyż dodano do nich zdjęcia.
Intrygująca historia Tomogashimy
Chociaż wydawałoby się niepozorna wyspa wyspa, ma dość ciekawą historię. Jest ona niejako zbitką czterech wysp (Okinoshima- główna wyspa, Jinoshima, Torajima and Kamijima) na śródlądowym morzu zwanym Seto Inland Sea w okolicach Wakayamy. Podobno w ósmym i siódmym wieku, wyspa była używana przed buddystów do prowadzenia szkoleń dla swoich wyznawców. Bez wątpienia jej lekko górzysty charakter mógł sprzyjać takim praktykom.
Co ciekawe jej historia jest też powiązana z czasami, gdy w Japonii na morzach królowali piraci, napadający zwykle rządowe statki, które nie chciały przyciągać uwagi rządu centralnego i nie inwestowały zbytnio w ochronę. Jednym z niesławnych piratów był Tsumujikaze Goemon ( つむじ風剛右衛門), który napadał głównie w czasie burzy i tym zaskarbił sobie swój burzowy (tsumujikaze) przydomek.
Większość zdobyczy sprzedawał, część jednak była oznaczona, co mogłoby go wpakować w kłopoty. Dlatego, wiele z nich zostało ukrytych, krąży plotka, że właśnie na którejś z wysp, być może na pobliskiej Awajishima, ale pirat zabrał ze sobą wiedzę do grobu, i być może nigdy nie poznamy prawdy.
Większość zdobyczy sprzedawał, część jednak była oznaczona, co mogłoby go wpakować w kłopoty. Dlatego, wiele z nich zostało ukrytych, krąży plotka, że właśnie na którejś z wysp, być może na pobliskiej Awajishima, ale pirat zabrał ze sobą wiedzę do grobu, i być może nigdy nie poznamy prawdy.
Podczas II Wojny Światowej wyspa służyła jako tajna militarna baza, została w tym czasie nawet wykreślona z map. Jednak wojsko porzuciło ten teren i właśnie pozostałości po nim, stanowią cel większości wycieczek. Przypominają one wielu osobom film Hayao Miyazakiego "Laputa - podniebny zamek", podobno były celem wycieczek fanów cosplayu, w celu zrobienia niezapomnianych zdjęć. Nawet jeden ze statków wycieczkowych nazywa się Laputa.
Zgłodniała wiewiórka |
Zwiedzanie piracko-wojskowej wyspy Tomogashima
Na wyspie jest dużo węży i podobno, by zmniejszyć ich ilość wypuszczono parę pawi i jeleni. Niestety nie miałam okazji spotkać żadnego z tych zwierząt, chociaż widziałam kobietę wracającą z pawim piórem.
Statek dopływa do kei, w której pobliżu rozłożone są liczne stoliki z siedzeniami. Można skorzystać z toalety w pozycji na narciarza (tylko dziury w ziemi), w której woda jest brunatna, jednak poziom higieny jest do zaakceptowania, biorąc pod uwagę, że są one darmowe. Tuż obok jest też restauracja, w której można kupić japońskie curry, zupki chińskie, napoje i przekąski. Myślę, jednak że są one głównie otwarte podczas sezonu wakacyjnego, jeśli jedziecie poza nim, na wszelki wypadek warto zaopatrzyć się w kanapki. Jeśli interesują Was głównie pozostałości bazy wojskowej, należy skręcić w lewo, czeka was lekko górzysta wędrówka, aż dotrzecie do pozostałości po bazie. Po drodze miniecie kolejną restaurację i niestety wiele śmieci.
Mimo tego, że wolontariusze sprzątają je regularnie. Prawdopodobnie, są one niesione z wprost z rzeki Yodo i Yamato w Osace. W kraju gdzie jest mało śmieci, ten widok przypomina nam jak ważne jest, by, redukować je w naszej codzienności.
Zaśmiecone miejsce |
Miniecie dom gościnny, by znaleźć się przy pierwszej baterii wojskowej (oznaczonej 1 na mapie).
Po drodze znajdziecie całkiem sporo zrujnowanych i zniszczonych budynków.
Tuż za stawem, przy którym znajdują się toalety i kemping, ruiny budynków wojskowych tuż nad brzegiem morza.
Nie wolno ich co prawda odwiedzać, lecz pęknięte mury stanowią naprawdę klimatyczny widok. Bo krótkiej wycieczce w górze czeka na Was malutka latarnia morska zbudowana w 1872 roku, która podobno wciąż jest używana.
Nie należy tam wchodzić |
Wyrwa wspaniale komponująca się z krajobrazem |
Mały staw |
Latarnia morska |
Latarnię na Tomogashimie zbudowana w 1872 |
Licznie jaskinie po drodze |
Jeśli podążycie dalej za szlakiem, czeka Was lekko wymagający spacer, momentami pod górkę, jednak odgłos fal i śpiewających ptaków, lub cykad może to wynagrodzić.
Co więcej, latem w lesie robi się trochę chłodniej, więc jest to też bez wątpienia warty zapamiętania szczegół. Wszędzie są znaki oznaczające miejsca, często jednak numery są pozbawione opisu, nawet japońskiego.
Do tego, jeśli będziecie chcieli zwiedzić wszystkie punkty, może zaskoczyć was, że droga, która miała prowadzić do jednego z punktów, kończy się w innym punkcie. Lepiej nie zgubić się tam po zmroku.
Ostatecznie dotarliśmy do głównej atrakcji wycieczki (punkt 13), którą jest trzeci bateria. Dowiedziałam się, że te podziemne konstrukcje, są de facto pięcioma wieżami działowymi (armatnimi), połączonymi przejściami.
Ja zaopatrzyłam się w latarkę, ale ta z telefonu jest wystarczająca, by je oświetlić.
Dodatkową atrakcją może być zachowanie Japończyków, którzy schodząc do pomieszczeń, najpierw zachwycają się, że jest chłodno (suzushii 涼しい), a potem krzyczą, że jest strasznie (kowaii 怖いい).
Części wychodzące na zewnątrz zostały totalnie przejęte przez naturę i nadają ciekawy rys tym pomieszczeniom.
Stąd możecie zawrócić do „portu” lub jeśli jesteście zapalonymi piechurami, możecie zbadać prawą stronę wyspy, gdzie jest też kolejna bateria, do której wstęp jest zakazany i staw. Na samym końcu wyspy Okinoshima jest przesmyk do wyspy Torajima, jednak zakazuje się pływania w jej kierunku.
Lasy dają nam ukojenie |
Jak przyjemnie |
Co więcej, latem w lesie robi się trochę chłodniej, więc jest to też bez wątpienia warty zapamiętania szczegół. Wszędzie są znaki oznaczające miejsca, często jednak numery są pozbawione opisu, nawet japońskiego.
Punkt obserwacyjny |
Przez te okienka obserwowano morze otaczające wyspę |
Chwila ukojenia w cieniu |
Punkt widokowy |
Zmierzamy do trzeciej baterii |
Ochłoda w tunelu |
Schodzimy w dół |
Niby strasznie, ale wchodzimy |
Dodatkową atrakcją może być zachowanie Japończyków, którzy schodząc do pomieszczeń, najpierw zachwycają się, że jest chłodno (suzushii 涼しい), a potem krzyczą, że jest strasznie (kowaii 怖いい).
Zarośnięte |
Natura przejęła to miejsce |
Życie kwitnie |
Panorama z wyspy |
Stąd możecie zawrócić do „portu” lub jeśli jesteście zapalonymi piechurami, możecie zbadać prawą stronę wyspy, gdzie jest też kolejna bateria, do której wstęp jest zakazany i staw. Na samym końcu wyspy Okinoshima jest przesmyk do wyspy Torajima, jednak zakazuje się pływania w jej kierunku.
Jeśli kupiliście bilet w dwie strony na ten sam dzień, zachowajcie go, gdyż będziecie musieli go oddać, gdy wrócicie do Kady. W dni, gdy turystów jest wielu, pracownicy z megafonami ogłaszają rozdawanie numerków na kolejne promy. Warto ustawić się w kolejce po takowy, gdyż są wręczane nawet półtorej godziny przed odpływem.
Czekamy na powrót |
Patio do statku |
Kolejka musi być |
Co ciekawe kempingowanie na wyspie jest darmowe, miejcie jednak na uwadze to, że nie ma dostępnej wody pitnej i pryszniców. Należy też wszystkie śmieci zabrać ze sobą. Plaże zaś są kamieniste, co nie przeszkadzało wielu osobom się na nich kąpać. Przejście głównej strony wyspy wolnym tempem i z częstym zatrzymywanie się zajęło nam około dwóch godzin.
Z zewnątrz świątynia Awashima prezentuje się niepozornie |
Świątynia Awashima tonąca w lalkach
Zrezygnowaliśmy jednak z poznawania jej drugiej części, by poznać lepiej te początkowo przeze mnie ignorowane świątynie w Kadzie.
Strasznie się cieszę, że postanowiłam odwiedzić świątynie Awashimę.
Poszliśmy do niej tuż po opuszczeniu stateczku, na początku nie mogliśmy przypuszczać, by było w niej coś wyjątkowego. Czerwona brama torii, tuż za paroma sklepami promującymi lokalne specjały.
Jednak im bliżej świątyni, tym bardziej rzucały się w oczy lalki, mnóstwo lalek. Podobno jest ich około 20,000.
I teraz możecie zapytać, skąd się one biorą. W shintoizmie niematerialne obiekty posiadają niejako duszę.
Zobaczcie ile tutaj lalek |
Podczas obrzędu na szczęście |
Strasznie się cieszę, że postanowiłam odwiedzić świątynie Awashimę.
Miejsce do oczyszczenia się przed wejściem do świątyni |
Są wszędzie |
Tanuki w grupie niczym w filmie Pom Poko |
Okrągli i szczęśliwi |
Jeśli ktoś chce pozbyć się z jakiegoś powodu lalki, ona może się na nim niestety mścić w przyszłości. Nie jest to chyba tylko japoński pomysł, samy znamy takie opowieści, chociażby z horrorów. Wyjściem jest ofiarowanie takowej świątyni, która w rytuale niejako oczyszcza statuę.
Lalki są przechowywane na terenach świątyni aż do ich zniszczenia w ceremonii kuyo. Może się zdarzyć, że tako będzie ofiarowana podczas 3 marca podczas Festiwalu Dziewczynek (Hina-matsuri). Gdzie lalki jako nośnik wszelkich negatywnych uczuć lub nieszczęść ofiarowywane są morzu. Na łodziach mogą je nieść tylko kobiety, ma im to przynosić szczęście. Co ciekawe, święto to podobno wywodzi się z właśnie tej świątyni i przyjęło się w całej Japonii.
Niektórzy utrzymują, że świątynia jest przeklęta i podają za przykład jedną z lalek, której podobno wciąż rosną włosy. Nie można jej jednak oglądać na żywo, więc trudno powiedzieć czy to jest prawda. Osobiście nie odczuwałam tam żadnej, nieprzyjemnej atmosfery. Być może nocą okolice te nabierają grozy. Jeśli jednak ja lubicie japońskie figurki, macie szansę zobaczyć ich niezliczoną ilość.
Żabki, czy to ropuchy |
Świątynia została podobno ufundowana przez Cesarzową Jingu, która chciała wyrazić swoją wdzięczność do bogów za dotarcie do brzegu Tomogashimy podczas straszliwej burzy. Następnie została przeniesiona na ląd przez jej wnuka, który uznał, że zasługuje ona na częstsze odwiedziny. Jak to często w historii Japonii, została spalona, by zostać odbudowana w okresie Edo. Wiele kobiet przybywa do świątyni, by modlić się o zajście w ciążę, płodność, wyleczenie z kobiecych chorób.
Twierdzono kiedyś, że jedna z bogiń postanowiła pomagać kobietom uleczyć się z chorób, które ją samą dotknęły. Jednak oficjalnie świątynia jest powiązana z Sukunahikona, bogiem karłem, który odpowiada za zdrowie. Na terenie świątyni jest parę źródeł i wiele tabliczek wotywnych. Nie róbcie im jednak zdjęć, życzenia na nich mogą być dość osobiste, dlatego nie na miejscu jest je ukazywać.
Mam słabość do dziewczynek |
Oddane dla świątyni |
Wejście do świątyni Kasuga |
Niepozorna świątynia Kasuga
Tuż przed powrotem na stację Kada, zajrzeliśmy do malutkiej świątyni Kasuga, którą początkowo pomyliliśmy z cmentarzem. Świątynia jest mikroskopijna, nie było w niej nawet, nikogo kto obsługuje. Nacisnęłam jednak dzwonek, by zakupić ręcznie robiony breloczek w kształcie muszelki.
Witamy na plaży Isonoura |
Idealna na wypoczynek plaża Isonoura
Ostatnim naszym przystankiem była plaża Isonoura, dość zatłoczona i oblegana przez surferów.
Plaża jest praktycznie 5 minut od stacji Nankai, tuż obok niej znajduje się stylowa kafejka i bardziej swojska jadłodajnia. Możecie zostawić za niewielką opłatą rzeczy w szafce, dostępne są darmowe toalety. Podobno w sierpniu pojawiają się na niej meduzy.
To już był ostatni odcinek naszej jednodniowej wycieczki.
Tuż przed upadkiem |
Sztuka dziecięca |
Popularne miejsce wśród młodzieży |
Można usiąść i podziwiać widok |
Czas poserfować |
Można obserwować surferów |
Dojazd do Kady
Dojedź linią Nankai do stacji Wakayamashi lub Kinokawa i przesiądź się na pociąg linii Nankai-Kada.
Dojazd na Tomogashimę
Rozkład promów na wyspę Tomogashima. Cena biletu w dwie strony to 2000 jenów dla dorosłych, dla dzieci 1000 jenów. Można zabrać ze sobą tylko jeden bagaż, nie można zabrać ze sobą żadnych zwierząt.
Wstęp do świątyni darmowy.
Link do informacji o kempingu, tylko po japońsku.
Plaża Isonoura znajduje się jedną stację za Kadą.
0 comments